Hendrik Groen być może jest stary, ale z pewnością jeszcze nie martwy.
Choć ciało odmawia mu posłuszeństwa, jeszcze się nie poddał. To prawda,
że jego codzienne spacery są coraz krótsze, ponieważ nogi odmawiają mu
posłuszeństwa, to prawda, że musi regularnie odwiedzać swojego lekarza
rodzinnego. Z technicznego punku widzenia jest zgrzybiałym dziadkiem,
nie zamierza jednak siedzieć bezczynnie
czekając na śmierć. Ale czy to jest
powód, żeby życie musiało się od razu składać tylko z popijania kawy
przy doniczkach z geranium i czekania na koniec?W krótkich, szczerych i
bezpretensjonalnych wpisach do dziennika, śledzimy pełen wzlotów i
upadków rok z życia Hendrika Groena, przebywającego w domu spokojnej
starości w północnej części Amsterdamu. Hendrik powołuje do życia
anarchistyczny Klub Jeszcze Żywych Staruszków, a gdy na horyzoncie
pojawia się Eefje, idealna druga połówka, pastuje buty, szczotkuje zęby,
przygładza resztki czupryny i rusza do boju, nie bacząc na śmieszne i
straszne konsekwencje. Dni szybko mijają i z każdym kolejnym nabieramy
pewności, że nie będzie łatwo rozstać się z tym pełnym uroku
staruszkiem.
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza