Człowiek, który wymyślił architekturę XXI wieku. Wizjoner. Artysta. Święty.
Projekty stworzone przez Gaudiego sprawiają wrażanie jakby nie były
poddane siłom grawitacji. Zdarzały mu się budynki, w których nie
przewidział ani jednego kąta prostego. Sztuka była dla niego sposobem
ewangelizacji. Twierdził, że artysta jest jedynie kontynuatorem dzieła
Boga – „Wielkiego Architekta”.
Obiekty architektoniczne katalońskiego mistrza przypominają raczej żywe
organizmy niż dzieła ludzkich rąk. Na początku swojej kariery, dla
pieniędzy projektował dosłownie wszystko – od kiosków z papierosami do
bram wjazdowych. Na wystawie światowej w Paryżu w 1878 roku Europa
zachwyciła się projektami Gaudiego; osiedlami domków dla spółdzielni
pracowniczej z Matar? i ...witryną sklepu fabrykanta rękawiczek.
Barceloński przemysłowiec Eusebi Güell docenił geniusz Gaudiego i
sfinansował wiele jego odważnych projektów. Choć za życia Gaudiego
władze Barcelony nie potrafiły dogadać się z artystą, to właśnie jego
prace po latach stały się najbardziej rozpoznawalnymi wizytówkami
stolicy Katalonii. Żadna wycieczka nie ominie fantastycznego Ogrodu
Güell, Casa Batlló i opus magnum artysty – bazyliki Sagrada Familia. Tej
świątyni od 1914 roku Gaudi poświęcił się zupełnie, zamieszkał nawet na
jej terenie.
Po tym, jak wpadł pod tramwaj, sanitariusze nie rozpoznali go i
przewieźli do hospicjum dla ubogich. Nikomu nie przyszło do głowy, że
wielki architekt i wizjoner ubiera się jak włóczęga.
Tworzył jak geniusz. Żył jak święty. Zmarł jak żebrak. Gaudi