Argun, Małgobek, Mineralne Wody, Derbent, Kaspijsk. Mało kto słyszał o
tych miastach. Jeszcze mniej osób wie, że doszło w nich do krwawych
zamachów. Gdy na Zachodzie mamy do czynienia z aktami terroru, w kilka
minut informacja obiega media na całym świecie, a bilans ofiar
natychmiast podawany jest do wiadomości. Tymczasem na terenie Federacji
Rosyjskiej w latach 1994–2014 w zamachach zginęło prawie trzy tysiące
osób, kolejne tysiące zostały ranne, lecz informacje o tych wydarzeniach
rzadko przedostawały się poza granice kraju.
Politolog Paweł Semmler rekonstruuje przebieg najbardziej zuchwałych
zamachów terrorystycznych w Rosji i próbuje odpowiedzieć na pytanie, co
się kryje za tą agresją. Eskalacja zastałych konfliktów czy
radykalizacja młodych buntowników? Kremlowskie prowokacje czy
separatystyczne manifesty?
Rosja we krwi to również historia narastającej bezwzględności
rosyjskich sił specjalnych, które w kryzysowych sytuacjach nie
oszczędzają ani zamachowców, ani cywili. Bo jak ktoś kiedyś powiedział –
w Rosji najgorzej jest być zakładnikiem.
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza